Historia pączków

Za symbol tłuszczu uchodziła słonina, którą zjadano kawałami, popijając obficie wódką. Był to ostatni czwartek przed wielkim postem, który ongiś traktowano bardzo poważnie. Z cesarskiego Rzymu przybył do nas nie tylko zwyczaj jedzenia pączków, ale i przekonanie, że w dniu tym należy nie tylko zajadać, ile się da, ale wręcz obżerać się, tak aby wystarczyło do Wielkanocy. U nas jeszcze w XVI w. pączki z chlebowego ciasta były nadziewane słoniną, pieczone na smalcu. Oby najtłuściej – mawiano. W krajach zachodnich były one drożdżowe, nadziewane migdałami i orzechami, potem dżemem, owocami. W średniowieczu tłusty czwartek rozpoczynał czas bardzo swobodnych zabaw i balów przebierańców. Należało jednak pamiętać o tym, aby w masce lub przebraniu nie przekroczyć bram kościoła ani cmentarza. Kto tego nie przestrzegał, mógł na zawsze zostać przemieniony w postać, z którą się w tym dniu utożsamiał. Najchętniej przebierano się za diabła, śmierć, wampira, trupa albo postaci, które wzbudzały śmiech. Współcześnie po wsiach chodzą przebierańcy z niedźwiedziem, turoniem, kogutem lub innymi zwierzętami, które muszą zatańczyć z gospodarzami domów. Uczestnicy zabawy zrzucają wszelkie zło. We wtorek o 12 w nocy zabijają zwierzę jako „kozła ofiarnego” za zło, którego jest symbolem. Złem może być sroga zima, dziurawe szosy, choroba czy alkoholizm.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *